• SWANS M1
    Swans M1, quality without limits
  • SWANS M1
    The M1 Monitor
  • SWANS F2.3
    "State of the Art"
SWANS F2.3SWANS F1.1SWANS F2.2SWANS M3/6SWANS RM600SWANS M1Swans TS6SWANS DivaSWANS D3SWANS D2.1SWANS M6002SWANS T700SWANS D2000SWANS D10SWANS subwooferSWANS aktywny monitorSwans MultimedialneInWall-głośnikigłośniki do zabudowygłośniki do użytku zewnętrznegoOsprzęt

Sztum 29-30 XI 2008



 

To już za nami...  

Poniżej opinie uczestników imprezy! Jeśli chcesz od razu je zobaczyć, kliknij tutaj.
Na dobry początek, zapraszamy do obejrzenia zdjęc i przeczytania naszej relacji :)  

--- 

1. To jest sufit! Dąb średniowieczny w formie kasetonów, świetny akustycznie.
2. Wzmacniacz hybrydowy z USA? Nie, z Warszawy!
3. W centum wzmacniacz hybrydowy "Rock" nad nim prototyp odtwarzacza hybrydowego CD SoundArtu.
4. kable jak węże i stoliki wypełniane olejem - wykluczają szkodliwe rezonanse - SoundArtu.
5. Monitory: po lewej D2.1, po prawej M1 na podstawkach Swansa.
6. Rycerz z tarczą ;)
7. Prowadzący ze starym,ale jarym Luxmannem, przyniesionym przez uczestnika.
8. Nie zapomnieliśmy również o dywaniku w pewnej odległości od kolumn w celu tłumienia wczesnych odbić fal dźwiękowych.
9. Zadumani słuchacze...
10. Widoczne srebrne, płaskie kable głośnikowe German HighEnd.
11. Walce absorbery firmy Hooh Acoustic.
12. I jeszcze rząd kolumn :).

 No i poszło. W samo południe w sobotę otworzyliśmy drzwi do naszej sali na zamku. Na zewnątrz nie oczekiwał tłum, ale natychmiast pojawili się pierwsi zainteresowani.  

Lecz, zanim się rozpoczęła nasza impreza, poczyniliśmy do niej przygotowania… Prawie jak w słynnym powiedzeniu Churchila – „obiecuję Wam pot, krew i łzy” – było wszystko: pot, przy noszeniu urządzeń i kolumn (waga rekordzisty wzmacniacz ca. 54 kg), poobcierane ręce – do krwi! ;) O łzach później.  

Nasza komnata o powierzchni ok. 60 m² sama w sobie była niezła akustycznie. Ale nie dla nas. Wstawiliśmy całą masę absorberów w kształcie walca, wykonanych specjalnie dla nas przez firmę HoohAcustic z Wrocławia. Między kolumny, w pewnej odległości od nich, położyliśmy na kaflową podłogę gruby dywanowy chodnik, aby zmniejszyć pierwsze odbicia fal akustycznych.  

Teraz trochę o prądzie. Jak wiadomo to ważny składnik, oraz warunek konieczny dobrego dźwięku. Jego jakość decyduje o tym czy muzyka brzmi „tylko” poprawnie, czy też wywołuje wzruszenia i efekt „gęsiej skórki”. Porównałbym w tym miejscu prąd do paliwa na stacji benzynowej. Wiemy, że z jego jakością bywa różnie! Przygotowaliśmy na tę okazję dwa niezależne od siebie tory prądu. Pierwszy – „gorszy” rozpoczynał się w stacji rozdzielczej podłączonym przez nas bezpiecznikiem topikowym przy wykorzystaniu zamkowych przewodów ściennych, co do których nie mieliśmy pewności jakiego są przekroju. Tor pierwszy zakończyliśmy gniazdkiem specjalistycznym niemieckiej firmy Silent Wire oraz wzmocniliśmy dodatkowo filtrem prądu Ultimate Outlet amerykańskiego specjalisty PS Audio.  

Drugi – „lepszy” wyposażyliśmy w dużo większy, nieproporcjonalnie duży bezpiecznik – także topikowy. Od bezpiecznika poprowadziliśmy „nasz” kabel prądowy o przekroju 3x2,5mm² zakończony metalową listwą sieciową.  

Pragnę tutaj podkreślić swoje niedogmatyczne podejście, zarówno co do akustyki pomieszczenia, jak i zorganizowania toru prądu. Zdaję sobie sprawę z tego, że można jedno i drugie urządzić inaczej – lepiej lub gorzej, w zależności od posiadanych elementów lub zasobności portfela. Chodziło mi o zasygnalizowanie obu problemów w torze dźwięku. Można się sprzeczać i licytować ile wpływu na jakość reprodukcji mają obie te rzeczy – 50%, a może 65%? Nie o to chodzi. W tym miejscu trzeba wykrzyczeć: WAŻNE !  

Pokaz rozpoczął się na dobre. Co ciekawe, ani przez chwilę nie miałem wrażenia „tramwaju”. Ci, którzy nas odwiedzali, pozostawali z nami przynajmniej godzinę lub dłużej – rekordziści całe 2 dni. To świetna zabawa dla miłośników muzyki i HiFi ciągle zmieniać kolumny, wzmacniacze, kable; próbować różnych konfiguracji, różnego ustawienia kolumn – bliżej, dalej, szerzej, węziej, pod różnym kątem! Do dyspozycji mieliśmy:  

 

  • 10 zestawów głośnikowych
    kanadyjskiej firmy Swans,
  • 3 wzmacniacze hybrydowe warszawskiej
    manufaktury SoundArt – Rock, Country,
    Jazz,
  • 2 odtwarzacze hybrydowe
    SoundArtu – Blues i prototyp bez nazwy,
  • stoliki i podstawki pod monitory
    również dostarczył SoundArt.
  • kable:
    • głośnikowe i interkonekty (srebrne!)
      niemieckiej manufaktury
      GermanHighEnd,
    • miedziane – SoundArt i niemieckiego
      Silent Wire,
    • sieciówki – SoundArt i Kimber PK10.

 

Zabawy dopełniły akcesoria do demagnetyzacji płyt CD i elektroniki, aerozole do czyszczenia płyt CD. Duże zdziwienie uczestników wywołało porównanie domowego „demagnetyzatora” rodem z Ikei za parę złotych, do urządzeń specjalistycznych RD1 i RD3 Furutecha.  

Te same płyty odtwarzaliśmy równolegle na dwóch różnych zestawach pod prądem. Można było uchwycić różnice filozofii brzmienia dużych konstrukcji wolnostojących w porównaniu do monitorów. Rozmowy potwierdziły zasadę – coś kosztem czegoś.  

Zapytacie – czego słuchaliśmy? Wielu różnych płyt przygotowanych przez uczestników i prowadzącego. Każdy mógł porównać brzmienie, które zna z domu do tego na zamku. Do muzycznych High Lights należały niewątpliwie – „Knock Out 2000” Charliego Antoliniego ze wspaniale nagraną perkusją i basem; często ponawiana na prośby Mariza – portugalska gwiazda fado; klasyka rocka w stylu Deep Purple z koncertów w Europie ze słynnym „Smoke on the Water”; Pink Floyd z bestselleru wszechczasów „Dark Side of the Moon”. Przemiłą niespodziankę sprawiła nam płyta Braci z coverami grupy Queen. Na dużych zestawach Swans 2.2 ich interpretacje brzmiały soczyście, dynamicznie i nie bójmy się tego słowa – audiofilsko.  

Na koniec drugiego dnia spotkań przysłowiowa łza zakręciła się w oku. Otóż podłączyliśmy do naszego systemu, obiekt marzeń i pragnień sprzed trzydziestu paru lat – wzmacniacz Luxmann sq507x. Przywiózł go ze sobą młodszy uczestnik naszych pokazów. On chciał wiedzieć i usłyszeć jak gra wzmacniacz starszy od niego o dekadę. Dla mnie doświadczenie to pokazało jaki postęp i długą drogę zrobiły wzmacniacze na przestrzeni lat.  

Jacek Fidali  

P.S. Odwiedziła nas również grupa młodzieży. I tym samym udowodnili, że nowe pokolenie słucha nie tylko MP3.  

 

 

Opinie uczestników



 

        "Z wielką przyjemnością wspominam dzień, w którym uczestniczyłem w prezentacji sprzętu nagłaśniającego marki SWANS.Wspaniale przygotowana akustycznie sala na zamku w Sztumie, w połączeniu z doskonałym sprzętem,dostarczyła mi wielu niesamowitych wrażeń. Prezentowany sprzęt wywarł na mnie bardzo duże wrażenie tak pod względem wizualnym jak i tym, co najważniejsze - doskonałe brzmienie.Bardzo profesjonalna i szczegółowa prezentacja wystawionego sprzętu sprawiła, że mam nowy cel:odkładam pieniądze na kolumny SWANS.Czekam niecierpliwie na ponowną prezentację."  

Mirosław Seibert, lat 47, nauczyciel.  

 


 

 

        "Spotkanie w Sztumie uzmysłowiło mi, że nie tylko sprzęt, przewody, dobry prąd zasilający i akustyka pomieszczenia mają wpływ na odbiór muzyki.
Profesjonalizm prowadzącego prezentację - dopełnia wszystkiego."
 

Leszek Moroz  

 

 

 


 

       "Na Sztumskie dni hi-fi trafiłem na zaproszenie pana Jacka Fidali. Dla przypomnienia w ubiegłym roku zorganizował tam "audiotrening". Dowiedziałem się wtedy na co zwrócić uwagę przy słuchaniu muzyki w domu, poznałem wielu hobbistów w tym również ludzi zajmujących się profesjonalną elektroniką - Warszawski Sound Art. W ostatni listopadowy weekend w tym roku w Sztumie było duzo, duzo odsłuchów również z ulubionych płyt i więcej czasu na doświadczanie niż zwykle mamy u sprzedawców. Zjechało się jeszcze więcej ludzi by podziwiać zaskakująco dobre produkty kanadyjskiej firmy Swans. Monitory M1 grają conajmniej jak dobrej klasy podłogówki. Jednym słowem rewelacja za umiarkowana cenę. Życzę Wszystkim doświadczenia z tą mało znaną u nas firmą - Warto!!!
pozdrawiam Mateusz
PS. Jeśli piszemy o legendarnym luxmanie, był to model sq507x- przeczytałem z tabliczki z tyłu wzmaka."
 

Mateusz Grycman, lat 27, menedżer sportu, turystyki i rekreacji.  

 


 

 

 

        "Spotkanie na zamku miało charakter warsztatów, które mi bardzo odpowiadało. Można było posłuchać różnych konfiguracji sprzętowych oraz wymienić swoje spostrzeżenia z innymi słuchaczami. Moją uwagę zwróciły monitory M1 - niepozorne monitory podstawkowe, ale potrafiące zadziwić."  

Wiesław Wybraniec, lat 38, pracownik ochrony.